O fabule słów kilka...

Tajemnice... Świat od lat musiał borykać się z tak zwanymi sekretami, które nie mają prawa ujrzeć światła dziennego. To wszystko mogło mieć na celu chronienie poufnych spraw między ludźmi, czy organizacjami, bądź nawet... rodzinami. Codzienne życie mafii chyba nie jest do końca znane nikomu, a o potencjalnej przynależności do owych "grup przestępczych" nikt zbytnio nie mówi. Ludzi nie obchodzi poszczególny osobnik, czy grupa... Ich obchodzi pogląd, zdanie ogółu. Ono się liczy i dlatego mafia to zło - grupa kryminalistów, których należy się bać! Jednak... Czy tak bywa na pewno?

Nie wszystko kręci się wokół zysków... Nie dla każdego liczy się tylko własna korzyść. Taką właśnie osobą między innymi był założyciel Vongoli! Rodziny, która powstała by bronić zwykłych ludzi nawet za cenę własnych żyć! To ta rodzina z długą, niemalże odwieczną tradycją miała okazję zdobyć sławę, a także tytuł jednej z najsilniejszych familii we Włoszech, jeśli nie na świecie! Zawsze potrafili stanąć ramię w ramię, ręka w rękę by bronić postanowień założycieli - zarówno w chwilach lepszych i gorszych. Wszystko to aż doszło do tego nieszczęsnego zdarzenia paręnaście lat temu... A może to już parędziesiąt? Czasu aż nie chciało się liczyć, bo kto by chciał pamiętać, jak brat staje przeciwko bratu, a może raczej siostrze? Rozłam... Katastrofa? Niby wielka tragedia, jednak nic takiego, co mogłoby zniszczyć Vongolę, a jak wiadomo - czas leczy rany? Właśnie dlatego mimo wszystko... Wraz z mijającym czasem owy uszczerbek w składzie familii przestał być aż tak odczuwalny... Może to za sprawą sojuszników? Może to dzięki twardej ręce przywódczyni? Stanowcze kroki? Przyjaźń? Co pomogło w tamtej chwili pewnie zostanie tajemnicą, a może prędzej czy później ujrzy światło dzienne...

Mimo wszystko na świecie pojawił się wtedy też rywal Vongoli! Pierwszy? Ostatni? To pewnie nie sposób oszacować! Raczkująca powoli w świecie mafii rodzina Veritiero, a wraz z nimi i ich stopniowym rozwojem, świat zaczęła zalewać nowa technologia. Poczynając na zwykłych udoskonaleniach i nowinkach technicznych związanym z życiem codziennym, a kończąc na prototypach, a później już nieco bardziej dopracowanej wersji - Pudełek. To właśnie im w głównej mierze zawdzięcza się wynalezienie tego cuda? To oni zmusili do tego naukowców? A może umożliwili im dostęp do środków? To się nie liczyło aż tak, jak chęć pokazania swej niezależności względem Vongoli i jej członków, a może raczej... chęć zemsty na głowie rodziny i jej ślepych zwolennikach?

Jakby tego wszystkiego było mało... Ostatnimi czasy nawet w mafijnym świecie sporo było słychać o rozkwitającej rodzinie pośród mafii. Millefiore. Niewielka grupka, która w dość krótkim okresie zdołała osiągnąć sporo w różnorodny sposób. Wiążą się z tym zarówno zwykłe pertraktacje, czy inwestycje, jak i podejrzenia... Spora ilość podejrzeń o "brudną" stronę ich interesów, która w głównej mierze przyczyniła się do ich gwałtownego rozwoju, a zarazem do swego rodzaju respektu, który tym zyskali. Respektu i dozy... strachu u innych? Nawet zaczęły chodzić plotki, że ponoć nie zawahają się posunąć do ostateczności, aby tylko osiągnąć swoje tajemnicze cele!

Konflikty wewnętrzne... Problemy zewnętrzne? Nowa potężna konkurencja w walce o tytuł najsilniejszej rodziny? Czy to nie wystarczające problemy jak dla samej Vongoli? Pewnie i tak, ale jakby tego było mało... Czas nie czeka, zdrowie powoli też nie domaga, a praca - wszystkiego nie załatwia. Krewnych nie stworzy z niczego, ot co! Co z dziedzicem? Co ze spuścizną? A może ważniejsze pytanie... Co z przyszłością Vongoli?